El Pais: Guevara - nietykalny sędzia
© mukhtarablyazov.org 05.04.2014

Mimo że nie zajmował się tą sprawą, usiłował wymusić wydanie opozycjonisty do Kazachstanu. Jego awantury z szoferami zmusiły do zmiany zasad wożenia sędziów.

"Wydam za wami list gończy, jeśli nie będziecie czekać pod restauracją" - kierowca Parque Móvil [jednostki zajmującej się obsługą floty samochodowej administracji państwowej] zapewnia, że to właśnie burknął do niego sędzia Félix Alfonso Guevara, przewodniczący III Wydziału Sądu Krajowego Audiencia Nacional. Sędzia nie zdradził swoim szoferom, o której godzinie zamierzał skończyć obiad. Do wianuszka incydentów z podsądnymi, prawnikami, znajomymi, współpracownikami i urzędnikami dochodzi teraz konflikt z szoferami Parque Móvil, którzy wożą go z Madrytu do San Fernando de Henares, 20 km od stolicy. Złożyli oni ponad 60 skarg na jego "grubiańskie i obraźliwe zachowanie", na to, że odmawia zaprzestania palenia w aucie i żąda, aby zabierali go i odwozili pod jego prywatny adres oraz na inne kaprysy sędziego.

Kroplą, która przelała czarę, były dosadne obelgi pod adresem jednego z szoferów. Padły z ust sędziego, gdy kierowca poinformował go przez telefon, że Ministerstwo Sprawiedliwości nakazało nie odbierać go spod jego domu, aby zawieźć go na rozprawy odbywające się na czas remontu siedziby Sądu Krajowego Audiencia Nacional w San Fernando de Henares, ani nie odwozić do domu. Ministerstwo Sprawiedliwości zleciło Parque Móvil transport na ulicę Prim w Madrycie, na której znajduje się tymczasowa siedziba sądu, i z powrotem.

Awantury Guevary doprowadziły do tego, że przez wiele dni szoferzy nie odwozili pozostałych sędziów do domu, choć wcześniej robili to bez mrugnięcia okiem. "Mi się dostanie, ale za to dostanie się też pozostałym" - miał odpowiedzieć sędzia swojemu kierowcy, jak twierdzą źródła w Parque Móvil. W konsekwencji Antonio Díaz Delgado, sędzia, który z powodu kontuzji ma trudności w chodzeniu, poszedł na zwolnienie lekarskie, gdyż nie mógł sam dojeżdżać do San Fernando de Henares.

Wobec oporu Ministerstwa Sprawiedliwości prezes Izby Karnej Audiencia Nacional, Fernando Grande-Marlaska, wezwał ministerstwo do przywrócenia regulaminu, który uwolni sędziów od konieczności podróżowania metrem bądź autobusem i wożenia ze sobą akt sądowych. Marlaska wskazuje w piśmie, że grozi to zagubieniem bądź kradzieżą dokumentów, na których pracują sędziowie w sprawach o terroryzm, handel narkotykami czy korupcję. W zeszły piątek usługę przywrócono i Marlaska wezwał do siebie szoferów, aby wydać im odpowiednie instrukcje. Sędziów można dowozić tylko z ulicy Prim do ich domów, bez przerw na obiad, kawę czy zakupy.

Czasami Guevara stąpa po cienkim lodzie. Ostatnio, 19 lutego, nie mając do tego kompetencji, usiłował wymusić wydalenie do Kazachstanu Aleksandra Pavlova, kazachskiego opozycjonisty, wykorzystując nieobecność sekretarz sądowej II Wydziału, która była jedyną osobą uprawnioną do podpisania decyzji o wydaleniu. Nieugiętość jednej z urzędniczek, mimo apodyktycznego zachowania sędziego, ukróciła starania Guevary, który zaoferował, że to jego sekretarz może podpisać nakaz wydalenia i zapewniał, że ambasador Kazachstanu już go poinformował, że na Pavlova czeka samolot.

Kilka godzin później Izba Sądowo-Administracyjna sądu Audiencia Nacional wydała postanowienie w związku z odmową przyznania Pavlovovi azylu przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w którym w trybie pilnym tymczasowo zakazywała mu wyjazdu z kraju, dopóki sąd nie rozpatrzy odwołania złożonego przez jego obrońców. Gdyby starania Guevary zakończyły się powodzeniem, sędziowie zostaliby postawieni przed faktem dokonanym. Więzień byłby już w drodze do Astany, stolicy tej bogatej republiki postsowieckiej.
Hiszpania to jedyny kraj UE, który ma umowę o ekstradycji z krajem rządzonym przez dyktatora Nursultana Nazarbayeva, w którym firmy hiszpańskie prowadzą liczne interesy.

Jednak na tym nie skończyły się starania Guevary, by przyspieszyć wydanie 37-letniego Pavlova. Kilka dni później sędzia dzwonił do Jesúsa García Paredes, przewodniczącego II Wydziału Izby Sądowo-Administracyjnej - tej, która wstrzymała ekstradycję Kazacha - aby
podpytać, którego dnia zapadnie decyzja o tymczasowym wstrzymaniu wydalenia. "Nie pamiętam, kiedy dokładnie dzwonił. Pytał mnie, kiedy wydamy postanowienie" - przyznaje Garcia Paredes. Guevara dzwonił z podobnymi pytaniami także do Ministerstwa Sprawiedliwości, jak informuje tamtejsze źródło.

Zachowanie ambasadora Kazachstanu, który chciał doprowadzić do ekstradycji Pavlova - oskarżonego o rzekome oszustwa i usiłowanie przeprowadzania udaremnionego zamachu terrorystycznego - nie spodobało się sędziom decydującym o wykonaniu ekstradycji. Zwłaszcza telefony na ich biurko po godzinach pracy z ofertą "współpracy".

Urzędnik odpowiedzialny za prowadzenie postępowań dyscyplinarnych w Generalnej Radzie Sądownictwa, Antonio Fonseca, umorzył z urzędu dochodzenie przeciwko Guevarze. W podjętej decyzji stwierdził, że "zainteresowanie, jakie wykazał Guevara, nie stanowiło żadnego rodzaju nakazu lub nacisku... ani nie stanowiło realnego ani poważnego zalecenia, by postępować w konkretnym kierunku." Fonseca milczy na temat propozycji sędziego, by to jego sekretarz podpisała nakaz wydalenia Pavlova, której świadkami było wielu urzędników. Oni sami określili zachowanie sędziego jako "ewidentny nacisk", gdyż sędzia zapewniał, że samolot czekał na wykonanie ekstradycji.

"Ewidentnie mechanizmy kontroli władzy sądowniczej nie funkcjonują" - skarży się jeden z sędziów Audiencia Nacional. "Guevara jest traktowany pobłażliwie. Jest usłużny wobec władzy i zawsze gdy palnie jakąś gafę, nic mu się nie dzieje. Jest chroniony" - dodaje inny.

Nie sposób zliczyć incydentów z udziałem Guevary. Zanim starł się z szoferami, w zeszłym roku burknął do podsądnego Mohameda Anjan: "Proszę się zamknąć, bo ja na miejscu moich konwojentów, wczoraj,... oberwał pan kolbą za ten skandal, który pan tam zrobił... dzisiaj ma pan bandaż na głowie. Ale oczywiście, my tutaj trzy razy się zastanawiamy, zanim kogokolwiek dotkniemy... Czyli, gdybym ja miał przy sobie broń, to [oberwałby pan] kolbą!” Wtedy Rada Sądownicza ukarała go za poważne wykroczenie grzywną 600 euro za szykanowanie. W 2010 r., gdy Guevara był przewodniczącym składu sędziowskiego w sprawie domniemanych sprawców zamachu ETA na terminalu lotniczym T-4, trzy z ofiar zamachu doświadczyły arogancji sędziego.

"Zawsze jest gotów robić komuś przysługi" - wypomina mu jeden z kolegów po fachu, proszący o anonimowość. Taką przysługą było wprowadzenie Enrique Cerezo, prezesa Atlético de Madrid, na rozprawę w sprawie "Saqueo II" Urzędu Miasta Marbelli. Świadek wszedł wejściem zarezerwowanym dla sędziów i prokuratorów, wcześniej wypiwszy z nimi kawę poza budynkiem sądowym. Guevara przerwał zeznania innemu kluczowemu świadkowi, aby przepuścić Cerezo, bliskiego przyjaciela Jesusa Gila - autora całego korupcyjnego spisku. „Nie jest przyjacielem. Widziałem go trzy razy w życiu. Sam sobie dobieram przyjaciół." - wyjaśnia Cerezo. Sędziego w niejedną niedzielę można spotkać w loży gości Atlético de Madrid

Źródło: El Pais

  • Reakcje świata